51% przedsiębiorstw z sektora MSP ma stałe lub okresowe problemy z utrzymaniem płynności finansowej – wynika z badania Keralla Research przeprowadzonego na zlecenie Narodowego Funduszu Gwarancyjnego. Aby utrzymać się przy życiu muszą pożyczać pieniądze. Najczęściej sięgają po kredyt, ale co 10 z nich ratuje się pożyczką od… rodziny.
To, że płynność finansowa wielu mikro i małych, a częściowo także średnich, przedsiębiorstw, jest niska nie jest tajemnicą. Zaskakujące jest jednak skala tego zjawiska. Mniejsze lub większe problemy z utrzymaniem wystarczającego poziomu pieniędzy niezbędnych do niezakłóconego prowadzenia działalności gospodarczej wykazuje 51,2% wszystkich firm z sektora MSP.
– Niepokojące jest to, że 9% przedsiębiorstw deklaruje, że w ich przypadku jest to stan chroniczny, a u ponad 20% jest to stały problem, tyle że występujący sezonowo. Firmy te bardzo często cały swój wysiłek skupiają na przetrwaniu, nie mając pieniędzy na rozwój, poszerzanie rynku, nowe inwestycje, nie wspominając już o środkach na tworzenie nowych produktów i usług. Przy czym należy pamiętać, że to właśnie te firmy są motorem napędowym i gwarantem wzrostu gospodarczego, a ich innowacyjność świadczy o atrakcyjności naszej gospodarki – tłumaczy Michał Pawlik, prezes NFG (efaktoring.pl).
Przedsiębiorcy nie ukrywają, że jedną z istotnych przyczyn problemów z utrzymaniem płynności finansowej są zatory płatnicze i notoryczne opóźnianie płatności przez klientów – kilkumiesięczne, a czasami nawet kilkunastomiesięczne. Szczególnie narzekają na to mikroprzedsiębiorstwa i małe firmy, rzadziej te średnie. Zjawisko to występuje też znacznie częściej w usługach i budownictwie niż w przemyśle i handlu. Część z nich, nauczona wieloletnim doświadczeniem, wlicza koszty z tym związane w cenę produktu lub usługi.
– Zaskakujące jest to, że przedsiębiorcy narzekający na nieterminowe płatności od klientów, są znacznie bardziej tolerancyjni wobec firm państwowych i gminnych, bądź tych z udziałem kapitału publicznego. Są gotowi czekać nawet bardzo długo, bo są przekonani że taki odbiorca i tak zapłaci. Tej pewności nie mają w przypadku prywatnych firm, stąd wobec nich wykazują się znacznie mniejszą cierpliwością – dodaje Michał Pawlik z NFG (efaktoring.pl).
Mirosław Sędłak, prezes Rzetelnej Firmy, przewiduje że istotną poprawę spływu należności w transakcjach między firmami może przynieść wdrożenie tzw. pakietu wierzyciela w ramach „100 zmian dla firm”, których autorem jest wicepremier Mateusz Morawiecki. Jedną z proponowanych zmian jest propozycja, aby można było wpisać dłużnika do biura informacji gospodarczej już po 30, a nie jak dotąd dopiero po 60 dniach przeterminowania faktury. Skrócenie tego okresu wpłynie nie tylko na wcześniejszą możliwość odzyskania długu, ale ma też olbrzymie działanie prewencyjne. Przedsiębiorcy szybciej dowiedzą się, że ich potencjalny kontrahent jest nierzetelny, a rezygnując ze współpracy z nim, unikną kłopotów i kosztów związanych z dochodzeniem własnych pieniędzy.
Ale póki to nie nastąpi mikro i mali przedsiębiorcy, aby przetrwać, muszą pożyczać pieniądze. Tak robi 49% firm z sektora MSP, czyli praktycznie wszystkie te, które narzekają na problemy z utrzymaniem płynności finansowej. Co ciekawe co dziesiąty przedsiębiorca zapożycza się u… rodziny, znajomych, czy w zaprzyjaźnionej firmie, nierzadko należącej do rodziny właściciela lub grona jego znajomych. Z pomocy banku, takiej jak kredyt obrotowy (27,2 %) czy limit na koncie (18,2%) korzysta 45,4% właścicieli firm. Na trzecim miejscu wśród źródeł finansowania uplasował się faktoring (2,8%).
– Przedsiębiorcy nie znają faktoringu, dlatego z niego nie korzystają. Wielu właścicieli firm z sektora MŚP uważa, że finansowanie działalności za pomocą faktoringu jest jedynie dla dużych firm. A to nie prawda. W Wielkiej Brytanii prawie 36 % firm korzystających z faktoringu to mikroprzedsiębiorcy – komentuje Michał Pawlik.
Jak wynika z raportu „Małe i średnie firmy w Polsce – bariery i rozwój”, opracowanego na zlecenie BZ WBK, w porównaniu z innymi krajami UE sektor MSP w Polsce jest słabo rozwinięty, a liczba firm w przeliczeniu na jednego mieszkańca plasuje nas w ogonie zestawienia. Do prowadzenia własnej działalności gospodarczej zniechęcają głównie wysokie podatki, skomplikowane przepisy, biurokracja oraz brak dostępu do finansowania. Ten ostatni powód jest dość zaskakujący, bo z kolei według Komisji Europejskiej, ta bariera w Polsce praktycznie nie istnieje, a kredytu odmówiono tylko 4% wnioskujących o niego przedsiębiorców z MSP.
– Tę sprzeczność łatwo wytłumaczyć. Z naszych badań wynika, że przedsiębiorcy dość często posługują się w tej kwestii stereotypami i utartymi opiniami, nie zawsze znajdującymi odzwierciedlenie w rzeczywistości. Liczy się też wiek właściciela firmy. Ci młodsi są bardziej skłonni do ekspansji i rozwoju, a nie tylko utrzymania status quo. Aby zrealizować swoje cele będą musieli skorzystać z zewnętrznego finansowania, mają też większą wiedzę na ten temat. Już teraz widać, że popyt na kredyty wśród MSP sukcesywnie wzrasta, rośnie też udział faktoringu w finansowaniu – przewiduje Mirosław Sędłak, prezes Rzetelnej Firmy.
[PR]