Polacy coraz chętniej oszczędzają, zwłaszcza na remont domu lub mieszkania oraz bieżące wydatki konsumpcyjne. Tak wynika z ostatniego raportu z badania „Sytuacja na rynku consumer finance”, prowadzonego przez Konferencję Przedsiębiorstw Finansowych oraz Instytut Rozwoju Gospodarczego SGH. Niestety, w przypadku tak ważnego celu oszczędzania, jakim jest emerytura, sytuacja wcale nie jest dobra.
W opinii polskich gospodarstw domowych na początku III kwartału 2017 r. klimat do oszczędzania po raz kolejny poprawił się. 40% badanych zadeklarowało, że obecny czas jest albo bardzo korzystny, albo co najmniej korzystny do oszczędzania. Liczba ta wzrosła o 17% względem wyników z II kwartału 2017 r. i tym samym jest najwyższa od 1997 r.
– Poprawa klimatu do oszczędzania, niestety, nie przekłada się na dynamikę oszczędności. Po długim okresie, w którym dynamika rosła o ok. 10% w ujęciu rocznym, obecnie tempo oszczędności zaczęło słabnąć i wynosi już niespełna 6%. Ponieważ styczniowa prognoza oszczędności dla najbliższych 12 miesięcy poprawiła się, obecne spowolnienie dynamiki oszczędności gospodarstw domowych może być jednak przejściowe, a w kolejnych kwartałach możliwy jest dodatkowy impuls wzrostowy – twierdzi dr hab. Piotr Białowolski z Uniwersytetu Harvarda, współpracujący z KPF przy realizacji badania.
Korzystna sytuacja utrzymuje się również w obszarze wysokości oszczędności w relacji do dochodu. W grupie tych, którzy spodziewają się, że będą gromadzić oszczędności, prawie połowa deklaruje, że wyniosą one powyżej jednej dziesiątej ich dochodów. Jest to wprawdzie mniej niż przed kwartałem, jednak jeszcze w 2013 r. odsetek ten wynosił niespełna 26%. Co szósty badany wskazuje, że jego oszczędności sięgną ponad 20% ogółu dochodów, a prawie 6% gospodarstw domowych deklaruje, że będzie w stanie zaoszczędzić ponad 30% swych dochodów.
Na co oszczędzamy?
Głównym celem oszczędzania Polaków jest remont domu lub mieszkania. Liczba oszczędzających na ten cel już od 10 lat oscyluje wokół 27%. Druga z kolei najliczniejsza grupa (25%) to osoby o niesprecyzowanym celu oszczędzania. Około 20% Polaków oszczędza zaś na bieżące wydatki konsumpcyjne. To dużo, ale o prawie 40% mniej niż 10 lat temu.
Gospodarstwa domowe, gromadzące oszczędności z przeznaczeniem na wypoczynek, stanowią obecnie ok. 10% ogółu oszczędzających i jest to najniższy odsetek od początku badania tego aspektu, czyli od 2008 r. Warto jednak pamiętać, że w poprzednim badaniu (styczeń 2017 r.) udział ten wynosił 19% i był najwyższy w historii. To świadczy o dużych wahaniach oszczędności na wypoczynek w cyklu rocznym oraz o tym, że wraz ze wzrostem dochodów rośnie dostępność wypoczynku i zmniejsza się konieczność sięgania po kredyt przy wydatkach na ten cel.
Odsetek gospodarstw domowych, wskazujących, że ich oszczędności mogą zostać przeznaczone na zakup dóbr trwałych, wyniósł zaś 8,9%.
– Pomimo wzrostu względem poprzedniego badania, oszczędności na zakup dóbr trwałych znajdują się w ewidentnym trendzie spadkowym. Ta sytuacja jest konsekwencją wyższych dochodów gospodarstw domowych, które ograniczają konieczność oszczędzania na drobne dobra trwałe, gdyż możliwy staje się ich zakup z bieżących środków – dodaje dr hab. Piotr Białowolski.
Udział gospodarstw domowych oszczędzających z przeznaczeniem na emeryturę jest niewielki, jednak w bieżącym badaniu wzrósł znacząco i wynosi obecnie 5,7% w grupie oszczędzających (3,5% w poprzedniej edycji). W porównaniu z okresem sprzed wybuchu kryzysu finansowego (2008 r.) jest to prawie trzykrotny wzrost.
– Oszczędzanie na emeryturę to oszczędzanie w długim okresie, podczas gdy statystyczny Kowalski twierdzi, że zarabia za mało, aby w ogóle oszczędzać lub wybiera najprostszy wariant, jakim jest bank z jego ofertą rachunków bądź lokat, bo tym bombardowany jest w reklamach. Uproszczeniem jest jednak wskazywanie tylko na Kowalskiego, bowiem brakuje produktów finansowych, dających alternatywę dla obecnego wzoru oszczędzania. Produkty ubezpieczeniowe, jak choćby polisy na dożycie, są skomplikowane, a poprzez swoją konstrukcję nie dają perspektywy raju. Z kolei fatalna prasa wokół pierwszego REIT-a notowanego na GPW i zmiany w pierwotnych planach regulacji prawnych oraz fiskalnych dotyczące inwestowania w tego typu fundusze nieruchomości, skutecznie zniechęcają do inwestycji – podsumowuje dr Mirosław A. Bieszki, Doradca KPF ds. ekonomicznych.
[media.kpf.pl]