Wzrost przeciętnego wynagrodzenia

Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło w lipcu o 3,5 proc. rok do roku wobec wzrostu w tempie 1,4 proc. miesiąc wcześniej. Oczekiwania zakładały wzrost wynagrodzeń o 2,9 proc. Tym samym nawet przy wzroście inflacji w tempie 1,1 proc. w lipcu realny wzrost wynagrodzeń jest dostrzegalny. Przeciętne wynagrodzenie w lipcu wyniosło 3.830,07 zł wobec 3.808,6 zł w poprzednim miesiącu.

Lipcowe dane z rynku pracy pozwalają na umiarkowany optymizm. Wynagrodzenie rośnie mocniej od oczekiwań, natomiast zatrudnienie maleje wolniej niż przed miesiącem. Po solidnych danych dotyczących produktu krajowego brutto oraz handlu zagranicznego teraz powodów do zadowolenia dostarcza rynek pracy – zarówno zatrudnienie, jak i wynagrodzenie pokazały kontynuowanie pozytywnych trendów nad Wisłą.

Nie można na razie mówić, że polska gospodarka weszła w fazę dynamicznego wzrostu, jednak najświeższe raporty dają solidne podstawy, aby wierzyć, że kolejne kwartały będę okresem znacznie lepszej koniunktury – przekonuje Piotr Lonczak, analityk Bankier.pl.

Zadziwiająco dobre dane

Przeciętne wynagrodzenie nie oddaje wysokości realnych zarobków. To jedynie wskaźnik, który informuje o koniunkturze w gospodarce. Pomimo tego wzrost średniej płacy powinien cieszyć każdego, bo pośrednio wypłynie to na stan portfeli większości. Pozytywne dane prędzej czy później wywołają większą presję płacową i przedsiębiorcy będą zmuszeni dawać pracownikom podwyżki.

Niestety, chociaż przeciętne wynagrodzenie rośnie, to wciąż zarabiamy mało. Średnia polska pensja to mniej niż 1 tys. euro miesięcznie. Płaca minimalna w zadłużonej po uszy Grecji jest wyższa niż nasze średnie zarobki. Ponad 2/3 pracowników w Polsce zarabia mniej, niż wynosi przeciętna, a pensja modalna, czyli najczęściej powtarzająca się w gospodarce, to nieco ponad 2 tys. zł brutto, czyli ok. 1,5 tys. zł netto. Z drugiej strony nie można zapominać o olbrzymiej szarej strefie, która odrobinę zakłamuje rzeczywistość. Wzrost przeciętnego wynagrodzenia pozwala na umiarkowany optymizm, ale nie wolno nam spoczywać na laurach – przekonuje Łukasz Piechowiak, główny ekonomista Bankier.pl.

[media.bankier.pl]

reklama:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Rozwiąż równanie: *Time limit exceeded. Please complete the captcha once again.