Pieniądze z OFE mają załatać dziurę budżetową

Nie chodzi o dobro emerytów, pieniądze z OFE mają załatać dziurę budżetową – ocenia zaproponowane przez wicepremiera Jacka Rostowskiego warianty zmian w OFE Ryszard Petru, przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich. Wszystkie trzy scenariusze, choć różne będą miały ten sam efekt – spowodują, że większość obywateli zostanie skazana na emerytury z jednego źródła, czyli z ZUS. Rząd, zdaniem ekonomisty, wprowadza Polaków w błąd twierdząc, że ZUS zainwestuje składki lepiej niż prywatne instytucje finansowe.

 Przedstawione przez wicepremiera i ministra finansów Jacka Rostowskiego trzy warianty zmian w OFE to wynik rządowego przeglądu systemu emerytalnego.

Każdy z tych wariantów rozwiązuje bieżące problemy budżetu, bo tak naprawdę nie chodzi o dobro emerytów, tylko o to, że dzisiaj mamy głębsze spowolnienie gospodarcze niż rząd się spodziewał – ocenia Ryszard Petru, przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich. – Lepiej byłoby, gdyby premier wyszedł i powiedział: „Szanowni Państwo, sytuacja gospodarcza jest trudniejsza niż sądziliśmy, mamy problemy z budżetem. Proszę o państwa akceptację, że zawieszam składkę OFE na dwa lata i tym samym łatam bieżącą sytuację budżetową”. To byłoby bardziej fair – mówi.

Jego zdaniem, rządowa retoryka dezorientuje Polaków.

Wydaje mi się, że Polacy nie wiedzą o co chodzi. Przez 15 lat słyszą, że OFE są dobre, a dziś słyszą, że OFE są złe, że obligacje są niedobre, a akcje są dobre. Uważam, że trzeba ludziom tłumaczyć wprost, że chodzi o problemy budżetowe, a nie emerytalne w tym całym pomyśle – dodaje ekspert.

A pomysły są trzy. Wariant pierwszy zakłada umorzenie przez rząd obligacji zakupionych przez OFE i zapisanie odpowiednich kwot na indywidualnych kontach w ZUS. Towarzystwa emerytalne w przyszłości nie mogłyby też inwestować w rządowe papiery dłużne.

Pomysł umarzania obligacji wydaje mi się o tyle niebezpieczny, że OFE de facto nigdzie na świecie nie mogą inwestować 100 proc. w akcje. To jest wysłanie przyszłych emerytów na rzeź – krytykuje Petru.

Fundusze mieszane, które inwestują zarówno w obligacje, jak i w akcje to większe bezpieczeństwo dla przyszłych emerytów. Obecnie polskie OFE około dwóch trzecich składek inwestują w obligacje. Ich umorzenie zmniejszyłoby dług publiczny Polski o 11 procent.

Wariant drugi to możliwość wyboru odkładania na emeryturę w OFE i ZUS lub tylko w ZUS. Na decyzję przyszli emeryci mieliby trzy miesiące.

W przypadku dobrowolności z przeniesieniem aktywów to byłby koniec OFE. Większość ludzi wybierze ZUS na takiej zasadzie, że nie będzie miała ruchu, nie pójdzie, nie potwierdzi itd.. I to oznaczałoby likwidację otwartych funduszy emerytalnych – tłumaczy przewodniczący TEP.

Trzeci wariant, który rząd nazywa „dobrowolność plus” zakłada, że przyszli emeryci mogliby wybrać, czy chcą pozostać w OFE. Jednak jeśli się na to zdecydują, do towarzystw emerytalnych trafi 2 proc. ich składki. Kolejne 2 proc. klient będzie musiał sam odprowadzić do OFE.

Trzeba by jeszcze dopłacać z prywatnych środków, tylko bogaci mogą to zrobić. Większość ludzi nie ma pieniędzy, żeby dodatkowo dopłacić, w związku z tym większość wybrałaby pozostanie w ZUS-ie – prognozuje Petru.

Ekonomista krytykuje również rządową propozycję, by na 10 lat przed emeryturą pieniądze zgromadzone przez Polaków w OFE trafiały na indywidualne konta w ZUS.

Skoro mam wolny wybór między OFE a ZUS, kiedy odkładam na emeryturę, to dlaczego nie mam mieć wyboru w momencie, kiedy emerytura jest wypłacana – mówi ekonomista.

[Newseria.pl] Tytuł artykułu pochodzi od redakcji serwisu Biznes-Blog.

reklama:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Rozwiąż równanie: *Time limit exceeded. Please complete the captcha once again.