2015 rok może być czasem przetasowań na rynku bankowym. Na pewno zostanie sprzedany Bank BPH, a właścicieli być może zmienią również Alior Bank, Raiffeisen Bank Polska i FM Bank PBP. W środowisku niskich stóp procentowych, kolejnych obniżek opłat interchange i spadających marż banki silniej próbują poprawić poziomy przychodów i udziały rynkowe poprzez procesy fuzji i przejęć. Przeszkodą pozostają relatywnie wysokie wyceny polskich banków w porównaniu z europejskimi podmiotami.
– Konsolidacja w sektorze bankowym znowu nabierze tempa – prognozuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Marta Jeżewska-Wasilewska, analityk WOOD & Company Financial Services – Mówimy jednak nie tylko o łączeniu banków, lecz także o ich przejmowaniu przez instytucje nie zawsze obecne na polskim rynku.
Utrudnieniem w przejęciu banków, które mają dużą ekspozycję na kredyty we frankach, może być jednak styczniowe umocnienie tej waluty po decyzji SNB.
– Niestety, w świetle ostatnich wydarzeń na rynku walutowym konsolidacja jest pod znakiem zapytania. Potencjalni inwestorzy mogą obawiać się zaangażowania w banki, które mają ekspozycję na kredyty hipoteczne w CHF, a do tej grupy należy m.in. BPH, Millennium i Raiffeisen Bank Polska. Być może obecnie stanie się ona bardziej selektywna.
Ostatnim przejęciem w sektorze jest nabycie 97,9 proc. akcji Meritum Banku ICB przez Alior Bank. Z kolei włoska grupa Carlo Tassara, czyli właściciele tego samego Alior Banku, szukają nabywcy na pakiet akcji banku, choć we wrześniu KNF wydłużyła termin sprzedaży akcji przez Włochów aż do 30 czerwca 2016 r. Ostatnie spekulacje mówią, że nabywcą może być francuski Société Générale. Poza tym w grudniu na rynku pojawiła informacja o tym, że austriacki Raiffeisen Bank International szuka nabywcy na Raiffeisen Bank Polska. Od lat także mówi się o zmianie właściciela Banku Millennium. Na pewno zostanie sprzedany niewielki FM Bank PBP ze względu na konflikt funduszu Abris, który jest jego właścicielem, z KNF.
– Zaraz po ogłoszeniu wyników stress-testów w Europie firma General Electric zgłosiła oficjalną notyfikację do Komisji Nadzoru Finansowego, że zamierza sprzedać swój bank – mówi Jeżewska-Wasilewska.
Mowa o Banku BPH, czyli jedynym banku, który jest oficjalnie przeznaczony na sprzedaż. Amerykańska grupa GE (wraz z podmiotami zależnymi) w październiku poinformowała o chęci pozbycia się 89,16 proc. akcji.
– Sądzę, że niskie stopy procentowe i kolejny spadek opłat interchange, czyli presja na poziom marż i przychodów w polskich bankach, spowodują, że będą one szukały oszczędności i efektów skali. A przy dość dobrze, choć cały czas jednocyfrowo rosnącym wolumenie w całym sektorze konsolidacja jest najprostszą odpowiedzią – zaznacza ekspertka.
Ostatnią dużą i istotną transakcją było przejęcie grudniu 2013 roku Banku BGŻ przez BNP Paribas. W 2014 roku procesy konsolidacyjne nieco zwolniły, większa transakcja była związana jedynie z przejęciem Santander Consumer Bank przez BZ WBK, choć zmiana odbyła się w ramach grupy Santander, bez udziału partnerów trzecich.
– Polski rynek jest cały czas dość atrakcyjny z perspektywy zagranicznego inwestora. W dalszym ciągu jesteśmy rynkiem, który rośnie dość szybko i mamy do czynienia z relatywnie wysokimi, jeśli nie najwyższymi, rynkowymi stopami procentowymi. Niestety, atrakcyjność rynku przekłada się na dość wysokie wyceny polskich banków na tle innych europejskich instytucji. Poza tym martwimy się o to, co stanie się z marżami polskich banków, które muszą poradzić sobie z niższymi niż historyczne poziomami rynkowych stóp procentowych – wyjaśnia.
Analityk WOOD & Company Financial Services od 2010 roku jest zdania, że konsolidacja musi w Polsce postępować. A według danych KNF obecnie w Polsce funkcjonuje niespełna 40 banków komercyjnych, w porównaniu do 50 sprzed czterech lat.
– Wydaje mi się, że ta liczba będzie spadać, a tempo spadku będzie zależało od otoczenia ekonomicznego i apetytu zagranicznych inwestorów na wchodzenie na polski rynek – podkreśla Jeżewska-Wasilewska.
W jej ocenie to, że banki się łączą, nie wynika z chęci osiągnięcia efektu skali i efektywności kosztowej, lecz z optymalizacji obecności w Polsce. Jeśli w Polsce panowałoby tempo wzrostu wolumenów z lat 2004-2008, to banki zagraniczne nie byłyby skłonne do wychodzenia z polskiego rynku.
– Pod względem tempa wzrostów wolumenów lata 2004-2008 już nie powrócą. Ten wzrost będzie jednocyfrowy. Panuje silna konkurencja, z tego powodu niektórzy gracze, którzy w okresie boomu kredytowego nie zdołali zbudować swojej pozycji, pewnie wcześniej czy później podejmą trudną decyzję o sprzedaniu bądź kupieniu innego banku, by w ten sposób osiągnąć wyższe udziały w rynku – tłumaczy ekspertka.
[Newseria.pl]